Panie Piotrze, w poprzednim mieszkaniu nie wiedziałam do czego zdolne są dzieci, jeśli chodzi o poziom decybeli, ponieważ mieszkałam na osledlu, gdzie przeważali starsi ludzie. Gdybym wiedziała, to co wiem teraz, nie kupiłabym mieszkania z oknami na patio nigdy. Dźwięk potęguje to, że mieszkamy w studni. Ale nie do dzieci mam pretensje, trudno je winić, skoro żaden z rodziców nigdy nie zwrócił im uwagi. Ani na to, że krzyczą, jakby je ktoś ze skóry obdzierał, ani że biegają po zieleni, a co poniektóre wspinają się też na to coś, co stoi obok placu zabaw (nie mam pojęcia, co to jest, ale gdyby dziecko z tego spadło, w najlepszym wypadku skończyłoby się skręceniem nogi). Przy czym, jeśli chodzi o wrzaski, godzina 22 wcale nie jest graniczna, ponieważ nie ma czegoś takiego jak “cisza nocna” - to relikt szczęśliwie minionej epoki. Za to Art. 51 kodeksu wykroczeń mówi: “Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Istnieje też przepis, który mówi, że wedle prawa budowlanego „bezpieczne place zabaw muszą być w taki sposób zaprojektowane, by osoby mieszkające w pobliżu, miały zapewnioną ciszę, komfort i spokój, m.in. w trakcie wykonywania codziennych czynności”, Państwo z Dom Development potraktowali wg mnie, jak żart. Ale uznaję to, że jestem w mniejszości i nie pozostaje mi nic innego, jak mieszkania się pozbyć. Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy. Dziś dzieci przestały krzyczeć, śpiewać i piszczeć pod moimi oknami przed godziną 23 - i to dopiero po interwencji Ochrony.